Stefania Habasówna

Kartka z okupacyjnej historii Przegorzał

Był pogodny letni wieczór w mrocznym czasie okupacji niemieckiej. Na polach nieopodal domów ówczesnej wsi Przegorzały (choć formalnie przyłączonej już do Krakowa) kilkunastoletnia córka tutejszego gospodarza, Stefania Habasówna, pasła krowy. Zapadał zmrok, gdy obok niej przeszedł w kierunku kopca Kościuszki umundurowany żołnierz niemiecki z towarzyszącą mu kobietą. Widocznie dla podkreślenia dobrego nastroju, a niewątpliwie także pod wpływem podochocenia alkoholowego oddał w powietrze kilka strzałów. Przestraszona dziewczyna ściągnęła szybko krowy, pospieszyła do domu i opowiedziała o wydarzeniu. Strzały były zresztą słyszane w całej wsi i od razu wzbudziło to zrozumiały niepokój mieszkańców.

Był on tym bardziej uzasadniony, że okolica była pod czujną obserwacją okupanta z tej racji, że w rozbudowanym przez Niemców dawnym zameczku Szyszko-Bohusza, na początku okupacji zamieszkałym przez gubernatora na dystrykt krakowski, doktora Wachtera, mieściła się rezydencja sztabu oddziałów SS. Następnego dnia wczesnym ranem policja niemiecka z tłumaczem zjawiła się u sołtysa, pana Andrzeja Marchewki, żądając wskazania, kto w Przegorzałach ukrywa broń. W przeciwnym wypadku zagrożono rozstrzelaniem grupy mężczyzn. W całej wsi powiało grozą. Wtedy do sołtysa zgłosiła się Stefania Habasówna.

Była świadoma niebezpieczeństwa, na jakie się naraża, ale zgodziła się pójść do stacjonującej w Przegorzałach jednostki wojskowej i rozpoznać żołnierza, który strzelał poprzedniego wieczora. Dowództwo niemieckie wyraziło na to zgodę i Stefania stanęła twarzą w twarz z uzbrojonym szeregiem żołnierzy niemieckich. Świadkowie wydarzenia mieli świadomość, że decydowały się wtedy losy życia wielu mieszkańców Przegorzał, a chyba także życia tej odważnej dziewczyny. Przechodząc przed szeregiem, rozpoznała żołnierza i wpatrywała się w niego, choć niemal sparaliżowana sytuacją nie ośmieliła się podnieść ręki, żeby go wskazać. Pod wpływem jej uporczywego wzroku żołnierz niemiecki wystąpił z szeregu i przyznał się do strzałów. Natychmiast odebrano mu broń i zdjęto pas. Owemu żołnierzowi i Stefanii kazano wsiąść do auta, które odjechało w dół wsi. Jadąc autem, Stefania była przekonana, że wiozą ich razem na rozstrzelanie. Tymczasem na rozstaju dróg auto się zatrzymało i Niemcy kazali jej wysiąść, dziękując na pożegnanie za wyjaśnienie sprawy. Ciągle przerażona wszystkim, co się wydarzyło, oglądała się za siebie, czy nie zobaczy wymierzonego w nią karabinu. Wróciła do domu i Przegorzały tym razem mogły czuć się uratowane.

Starsi mieszkańcy Przegorzał dobrze pamiętają grozę tamtego dnia okupacyjnego i pamiętają bohaterski czyn młodej wówczas dziewczyny, a obecnie obywatelki Przegorzał, Stefanii z Habasów Krawczykowej, zamieszkałej przy ul. Przegorzalskiej 13. Ich relacje czasem różnią się w szczegółach, wszyscy jednak zgodni są co do tego, że pani Stefania Krawczyk swoją postawą, ryzykując własnym życiem, ocaliła życie wielu mieszkańcom Przegorzał, w tym także ojcom tych, którzy mogą teraz to wydarzenie relacjonować.

Właśnie z ich inicjatywy, przy żywym poparciu proboszcza parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla w Przegorzałach, księdza Tadeusza Loski TJ, w dniu 21 września 1997 roku została odprawiona w tutejszym kościele msza święta dziękczynna w intencji pani Stefanii Krawczyk. Zgodnie z programem zaproponowanym przez księdza proboszcza, po mszy świętej ksiądz proboszcz naświetlił tło historyczne czasów okupacji w Przegorzałach a dwaj starsi mieszkańcy osiedla, Andrzej Bednarski i Ludwik Spiss, opowiedzieli o tym, co się wydarzyło owego dnia okupacyjnego w Przegorzałach, opierając się na własnej pamięci z lat dziecinnych i na relacjach swoich rodziców. Przytoczono również relację niemogącej przyjść do kościoła z powodu choroby pani Kazimiery Mazurowej, córki ówczesnego sołtysa, Andrzeja Marchewki, u którego rozegrała się duża część dramatu. Tą mszą świętą i tymi publicznie wygłoszonymi wspomnieniami i podziękowaniami mieszkańcy wyrazili swoją pamięć o jednym epizodzie z okresu okupacji i wdzięczność dla osoby, której nazwisko powinno być zapisane w historii Przegorzał.

 

Kraków, 11.01.1998 Ludwik Spiss