Spacerując ulicą Królowej Jadwigi, w pewnym momencie natykamy się na niewielki i parterowy, dworek stojący prostopadle, a nie jak większość budynków równolegle do ulicy. Wygląda on podobnie do licznych innych urokliwych domów w okolicy, a jednak ma on za sobą wyjątkowo interesującą historię. To tu znajdowała się siedziba i mózg dobrze prosperującej niegdyś fabryki octu i musztardy na Zwierzyńcu.
Fabryka musztardy i octu funkcjonowała w tym miejscu już od 1883 r. Założył ją tutaj przybyły z Królestwa Polskiego Jan Lebenstein. Wtedy była ona znana pod nazwą „Düsserdolfska fabryka octu, musztardy i synapizmów <Austrya>”. Synapizmy to okłady z gorczycy nakładane na bolesne miejsce miały też pomagać w walce z reumatyzmem. Na terenie fabryki znajdował się także stary domek, leśniczówka. W 1909 r. Lebenstein z mężem swojej córki, Bogusławem Pochwalskim odrestaurowali i wymurowali dworek, który cieszy nasze oczy do dzisiaj. Z czasem firmę przejął zięć Lebensteina, Pochwalski. Fabryka miała już wtedy swoją renomę, kontakty i wydawała swoje receptury.
W 1915 r. fabrykę odkupił od Bogusława przyjaciel Wiktor Gablenz, który był naczelnikiem biura rachunkowego Towarzystwa wzajemnych ubezpieczeń w Krakowie. Powołano nową spółkę „Gablenz i syn” kontynuującą tradycje wyrobu oraz sprzedaży musztardy i octu.
Jerzy Gablenz, syn Wiktora i współwłaściciel fabryki urodził się w Krakowie w 1888 r. Skończył studia prawnicze, ale równocześnie pogłębiał swoją wiedzę i umiejętności muzyczne. Młodszy z Gablenzów był też zapalonym sportowcem i taternikiem. Nie było mu łatwo pogodzić wszystkie swoje zajęcia, z konieczności poświęcił się więc głównie pracy nad rozwojem fabryki. Niestety jego obiecujące życie przerwała szybka i tragiczna śmierć. 11 listopada 1937 r. samolot, w którym Jerzy Gablenz leciał do Warszawy, rozbił się pod Piasecznem nieopodal stolicy. Szybka śmierć oraz czas, który musiał poświęcać swojemu przedsiębiorstwu, sprawiły, że Jerzy nie rozwinął i nie zaprezentował w pełni światu swojego nieprzeciętnego talentu muzycznego. Niestety nigdy nie doczekał się należnego uznania wśród środowisk muzycznych.
Po śmierci właściciela fabryki przejęła ją wdowa, Małgorzata Gablenzowa. Pod jej zarządem fabryka przetrwała wojnę i pierwszy okres komunizmu. W latach pięćdziesiątych do fabryki wprowadzono zarząd państwowy, a w po upadku PRL fabryka została ostatecznie zlikwidowana. Budynek fabryki został wyburzony w 1999 r., a na jego miejscu wybudowano osiedle bloków mieszkalnych stojące tam do dziś. Po dawnej fabryce octu i musztardy pozostało jedynie wspomnienie starszych mieszkańców Zwierzyńca oraz dawny dworek rodziny Gablenzów.
Bibliografia:
https://www.salon24.pl/u/domzwierzyniecki/282120,wokol-fabryki-lebensteina-i-gablenzow
https://pwm.com.pl/pl/kompozytorzy_i_autorzy/3169/jerzy-gablenz/index.html
K. Jakubowski, Kompozytor, Taternik, Fabrykant…, Kurier Zwierzyniecki nr 12/13 2008.
http://magazyn-menazeria.blogspot.com/2013/10/muzyka-z-musztarda-czyli-zwierzyniec.html